"Szczęścia człowieka zaczyna się wtedy, gdy zapominając o sobie, zacznie żyć dla bliźnich."

sobota, 16 czerwca 2012

Największe kłamstwo w dziejach ludzkości?


42 lata temu, 20 lipca 1969 roku Neil Armstrong postawił pierwszy krok na Księżycu. – To mały krok dla człowieka, ale ogromny skok dla ludzkości – powiedział wówczas astronauta. Setki milionów ludzi na świecie oglądało tę doniosłą chwilę na ekranach telewizorów. Są jednak pewne nieścisłości, które rodzą pytanie o to, czy rzeczywiście Amerykanie kiedykolwiek wylądowali na Księżycu. 
 
Teorie na temat lądowania na Księżycu pojawiły się już w 1969 roku. Dziś Brytyjczyk David S. Percy,  uznany producent filmowy i telewizyjny oraz współautor książki "Ciemna strona Księżyca", zwraca uwagę na kilka faktów, które nie powinny pozostać niezauważone.
Słowa J.F. Kennedy’ego
– Obraliśmy sobie za cel lądowanie na Księżycu, nie dlatego, że jest łatwe, ale dla tego, że jest trudne – mówił w 1962 roku prezydent USA J.F. Kennedy. Prezydent zapowiedział, że przed rokiem 1970 USA wyślą człowieka na Księżyc i powróci on bezpiecznie na Ziemię. Astronauci misji Apollo 11: dowódca załogi Neil Armstrong, pilot statku Michael Collins i pilot księżycowego lądownika Edwin "Buzz" Aldrin przy pomocy potężnej rakiety Saturn V 16 lipca 1969 roku wystartowali z przylądka na Florydzie, wypełniając obietnicę prezydenta. Kennedy nie doczekał się sukcesu astronautów, został zamordowany w 1963 roku w Dallas. 
  Zabójcze promieniowanie w kosmosie
Nasza planeta narażona jest na nieustanne bombardowanie promieniowania kosmicznego i efektów rozbłysków na Słońcu. Ziemię okalają tzw. pasy Van Allena . Pasy zatrzymują znaczną cześć promieniowania kosmicznego, zanim dotrze do powierzchni Ziemi. Dzięki tej naturalnej barierze ochronnej człowiek bez większego narażania zdrowia może przebywać na orbicie okołoziemskiej. Próbując polecieć w kierunku Księżyca pojazd musiałby opuścić "strefę ochronną" na kilka dni i wystawić się na promieniowanie tysiące razy bardziej szkodliwe.
W 1969 roku technologia budowy statku, który miałby wylecieć wraz z astronautami poza orbitę Ziemi, dolecieć do Księżyca i z jego orbity rozpocząć manewr lądowania modułu księżycowego, zakładała bardzo rygorystyczne ograniczenia. Materiały użyte do budowy statku musiały być możliwie najlżejsze. W dużej mierze statek i lądownik misji Apollo 11 był aluminiową puszką z izolowanymi termicznie ścianami. Według Percy'ego była to po prostu metalowa puszka wypełniona powietrzem, w której znajdowali się astronauci. Jeśli Amerykanie polecieli w kierunku Księżyca, przez kilka dni byli wystawieni na ogromną dawkę promieniowania kosmicznego, którego nie przeżyłby żaden żywy organizm. Jednak amerykańska agencja NASA upubliczniała zdjęcia z wnętrza statku oraz zapierający dech w piersiach widok oddalającej się Ziemi "zawieszonej" w czarnej otchłani kosmosu.
Ziemia zawieszona w przestrzeni
Gdy amerykański statek był oddalony o około 200 tys. km od Ziemi, astronauci nagrali film, który po dziś dzień budzi wątpliwości. Kamera filmowa, którą mieli ze sobą Amerykanie, została skierowana przez wizjer w kierunku oddalającej się Ziemi. Autor "Ciemnej strony Księżyca" zwraca uwagę na potrzebę "ukazania ziemskiej publiczności", że załoga statku kosmicznego jest w drodze na Księżyc. Dokładna analiza filmu pokazuje, że na kilku klatkach widać kontur jakiegoś przedmiotu zasłaniającego na chwilę Ziemię. Armstrong, który operował wówczas kamerą, natychmiast dokonał korekty, tak by filmowana Ziemia pojawiła się w centralnym punkcie kadru. Percy twierdzi, że astronauci filmowali jedynie podświetlony model Ziemi, który miał przekonać oglądających, że zdjęcia zostały rzeczywiście wykonane z perspektywy setek tysięcy kilometrów od Ziemi. – Rzeczywiście można uwierzyć, że jesteśmy daleko od Ziemi – powiedział Armstrong do mikrofonu, zapominając, że rozmowy są rejestrowane i przekazywane "na żywo" na Ziemię. – Mów dalej – padają słowa ze strony kontrolerów lotu wypowiedziane stanowczym tonem mającym przywołać do porządku Armstronga. Kolejne zdjęcia z wnętrza pojazdu pokazują astronautów będących w połowie drogi do Księżyca. Wnętrze statku Amerykanów jest filmowane w planie bliskim, tak by nie uchwycić obrazu pojawiającego się za oknem. Jednak stan nieważkości sprawia problemy w operowaniu kamerą i w kilku sekundach filmu widać niebieską poświatę przebijającą przez okna statku.
Jasna strona cienia
Jedną z najbardziej nurtujących poszukiwaczy prawdy o lądowaniu na Księżycu zagadek są zdjęcia wykonane na jego powierzchni. Analizując linie cieni, które układają się na powierzchni satelity Ziemi, można dojść do wniosku, że na Księżycu obowiązują nieco inne prawa fotografii niż na naszej planecie. Chodzi o to, że cienie przedmiotów oświetlonych tylko jednym źródłem światła (Słońce) na Ziemi są względem siebie równoległe. Tymczasem na fotografiach wykonanych na Księżycu cienie układają się w różnych kierunkach. Percy zwraca uwagę na to zjawisko, tłumacząc, że podczas wykonywania fotografii, musiało zostać użyte dodatkowe źródło światła, które nieco "zaburzyło" naturalną linię cieni. Nie mniejszą zagadką są zdjęcia lądownika bądź astronautów, na których ciemna strona fotografowanego przedmiotu nie jest spowita cieniem – tak, jak opisują to najprostsze prawa fotografii. "Zacieniona" strona lądownika bądź fotografowanych astronautów jest na tyle "doświetlona", że widać wszystkie szczegóły. Tymczasem drobne kamienie i skały na powierzchni Księżyca po zacienionej stronie przedmiotu są całkowice spowite cieniem.

Percy opisuje jeszcze kilka uwag które uświadamiają nm ze lot pierwszej w dziejach rakiety na księżyc jest fikcją . Mianowicie pisarz mówi o   Starcie z Ksieżyca,  Księżycowym pyle którego nie było , opisuje też Księżycowy spacer na lince




Dlaczego mieliby oszukiwać?
Jak to się stało, że w program Apollo było zaangażowanych tysiące ludzi i nikt z nich nie ujawnił po latach rzekomej niewygodnej prawdy o lądowaniu na Księżycu? Dlaczego Amerykanie mieliby dopuścić się oszustwa na tak wielką skalę? Percy spieszy z odpowiedzią. – Kto pierwszy wyląduje na Księżycu, ten wygra wyścig w zimnej wojnie – zwraca uwagę Percy, który dodaje, że w tę mistyfikację niekoniecznie musieli być zaangażowani wszyscy naukowcy pracujący przy programie Apollo. Według pisarza wystarczyło, że wąskie grono ze ścisłego kierownictwa NASA oraz sami astronauci wiedzieli, że do Księżyca nie lecą i przez cały czas misji Apollo 11 statek, którym mieli tam dotrzeć, pozostawał na orbicie okołoziemskiej.

 Źródło : http://natropie.onet.pl

sobota, 9 czerwca 2012

10 błahostek doprowadzających nas do szału





10 najgłupszych błahostek doprowadzających nas do szału. Czy na prawdę warto strzępić sobie na nich nerwy ?


10. Jak ludzie mówią. Nie ze wszystkimi ludźmi dobrze się rozmawia. Powodem wcale nie jest inteligencja czy poczucie humoru drugiej osoby. Często w rozmówcy irytują najmniej ważne szczegóły i to one sprawiają, że nie chcemy już mieć z kimś kontaktu. Okazuje się, że nie przeszkadzają nam najbardziej wady wymowy czy jąkanie. Dużo bardziej denerwujące jest uporczywe powtarzanie przez daną osobę jakiegoś słowa czy tiki nerwowe przejawiające się na przykład odchrząkiwaniem co kilka sekund. Drażni nas także piskliwa, wysoka barwa głosu rozmówcy. Badania wykazały, że bardzo irytujące jest także mlaskanie i siorbanie.


9. Mężczyźni bałaganiarze  .Najbardziej irytujące rzeczy spotykają nas w codziennym życiu i to ze strony osób, które kochamy. Dużo mogą na ten temat powiedzieć kobiety, które bardzo często skarżą się na swoich książąt z bajki. Według dziennika "The Independent" to, co najbardziej denerwuje kobiety w mężczyznach, to pozostawianie podniesionej klapy od sedesu. Skarży się na to aż 54% ankietowanych. Inne irytujące czynności to rzucanie brudnych skarpetek, gdzie popadnie, zostawianie mokrego ręcznika na łóżku oraz chrapanie, które częściej zdarza się mężczyznom.


8. Wielokropki .Internet jest miejscem, gdzie prowadzimy drugie życie. Spędzamy w nim coraz więcej czasu, mamy też coraz większy wpływ na jego kształtowanie. Facebook, fora tematyczne, czaty ułatwiają życie, ale też potrafią skutecznie wyprowadzić z równowagi. Wielu internautów skarży się na idiotyczne wypowiedzi, nachalne reklamy w treści wątków na forum czy obraźliwe określenia, pisane tylko po to, by kogoś zdenerwować (tzw. trolling). Ale są też mniej istotne rzeczy, które przecież nie powinny tak złościć. Należy do nich forma pisania, zwłaszcza nadużywanie wielkich liter, co w języku internetowym oznacza krzyczenie i sprawia, że bardzo źle czyta się tekst napisany w taki sposób. Irytujące jest także przerywanie wypowiedzi wielokropkami. Gdy po każdym zdaniu lub zaledwie kilku wyrazach zamiast jednej kropki stoi ich pięć lub więcej, najspokojniejsza osoba potrafi naprawdę się zdenerwować.


7. Bębnienie palcami po stole. Nie ma nic gorszego niż jednostajny, denerwujący dźwięk w momencie, gdy chcemy się na czymś skupić. Bębnienie palcami po stole potrafi doprowadzić do szału najbardziej cierpliwych. Co ciekawe, ludzie, którzy uderzają o coś w tym samym tempie, nie zauważają żadnego problemu. Do innych denerwujących czynności wykonywanych przez inne osoby należy także wyciąganie palców, z których wydobywa się dźwięk łamania kości. Nie lubimy także, gdy ktoś przy nas głośno obgryza paznokcie.


6. Zaraz! Internetowe wyszukiwarki podsuwają po wpisaniu słowa "zaraz" podpowiedź "ile to trwa". Jest ku temu powód - problem słowa "zaraz" doprowadził już do furii wielu z nas. Córka, która mówi, że przyjdzie "zaraz" na obiad, pracownik, który "zaraz ma coś wysłać", a nic nie wysyła, spóźniająca się koleżanka, która "zaraz" przyjedzie. Ile tak naprawdę trwa zaraz? Pięć minut, dziesięć, a może godzinę? Zależy od sytuacji i zdenerwowania osoby czekającej. Jedno jest pewne - samo słowo "zaraz" skutecznie wyprowadza z równowagi.


5. Przerwa w dostawie Internetu. Nieoczekiwana przerwa powinna potrwać zaledwie kilka minut, a sam brak dostępu do internetu można potraktować jako niezły powód do zrobienia sobie kawy czy wyjścia na spacer. A jednak okazuje się, że nie wykorzystujemy tego czasu. Zamiast jakoś go spożytkować, po prostu wściekamy się na nieposłuszne urządzenie. Badania wykazały, że problem dotyczy także tych osób, które nie spędzają w sieci dużo czasu. Kiedy nie mają dostępu do internetu, to właśnie wtedy chcą z niego skorzystać.


4. Autobus.  Wielu z nas codziennie jeździ do pracy środkami komunikacji miejskiej. Na pewno jest to transport tańszy i bardziej ekologiczny. Jednak duży problem stanowią pasażerowie. Mimo że codziennie ich spotykamy, nie potrafimy się przyzwyczaić do ich denerwujących zachowań. Mogą być one naprawdę błahe: bieganie do wolnego miejsca, siadanie na brzegu, by nikt nie mógł usiąść przy oknie, przesiadanie się z jazdy tyłem na jazdę przodem. Niektóre osoby jadą autobusem zaledwie kilka minut, ale potrafią w tym czasie kilkakrotnie zmienić miejsce.


3. Kobiety. z niską samooceną Skoro kobiety denerwuje bałaganiarstwo mężczyzn, mężczyzn denerwuje także mnóstwo rzeczy w kobiecie. Powód niezadowolenia związany jest najczęściej z okazywaniem sobie uczuć. Mężczyźni często irytują się, jeśli żona lub dziewczyna zarzuca im, że nie mówią o swojej miłości. Dla kobiety ważne jest natomiast, żeby od czasu do czasu usłyszeć zwykłe "kocham cię". Inną drażliwą kwestię stanowi zachowanie w łóżku, które skutecznie burzy miłosny nastrój. Denerwuje głównie niska samoocena kobiety. Zwłaszcza to, że ciągle pyta o to, czy na pewno jest ładna i zasługuje na miłość. Mężczyznom powtarzanie oczywistych odpowiedzi zupełnie nie jest w smak. Skoro są oni z daną osobą, to wiadomo, że im się ona podoba.


2. Styropian. Do najbardziej irytujących rzeczy należą zjawiska słuchowe. Spróbujmy sobie wyobrazić: dźwięk paznokci skrobiących po tablicy, cięcia styropianu, zgrzyt widelca przejeżdżającego po talerzu. Boli też na samą myśl o tym, że ktoś może gryźć zębami wełniany koc. Skąd taka reakcja? Badania wykazały, że dźwięki wywołane przez te czynności znajdują się w przedziale częstotliwości od 2 do 4 tysięcy herców. Wcale nie są to najwyższe dźwięki, należą do średniego przedziału i odpowiadają częstotliwości głosu człowieka. Jednak właśnie taka częstotliwość jest silnie wzmacniana w przewodzie słuchowym, dźwięk słyszymy jakby wyraźniej i stąd pojawia się nieprzyjemne odczucie.


1. Brak możliwości wypowiedzenia. Ciągłe przerywanie kwestii, nie dawanie możliwości wypowiedzenia się do końca, a także zwyczajne niesłuchanie odbiorcy to zachowania doprowadzające do obłędu. Chyba nic nas bardziej nie denerwuje niż świadomość, że rozmówca kompletnie nas nie słucha. Jeszcze gorzej, gdy mamy do czynienia z kimś, kto nigdy nie zmieni zdania. Wyjściem z sytuacji jest po prostu nie rozmawiać z taką osobą, ale czasem trudno się do tego zmusić. Jeśli takie sytuacje spotykają nas w pracy, możemy przypuszczać, że mamy do czynienia z mobbingiem. Nie trzeba krzyczeć na pracownika czy go obrażać, karalne jest także niedopuszczanie go do głosu. Ignorowanie zdania rozmówcy jest też bardzo częstą techniką manipulacji, stosowaną w sektach. Uniemożliwiają one swoim członkom swobodne wypowiadanie słów krytyki, udowadniając jednocześnie, że nie mają one najmniejszego

wtorek, 5 czerwca 2012

zaczerpnąć wiedzy mniej pożytecznej

-> Gdyby dorosłego człowieka rozłożyć na komórki i spleść je w jedną nić, okrążyłaby ona Ziemię 2 razy


-> Buffalo buffalo Buffalo buffalo buffalo buffalo Buffalo buffalo.  - To całkowicie poprawne zdanie w języku angielskim . Jego tłumaczenie brzmi: Bizony z Buffalo, które są zastraszane przez inne bizony z Buffalo, same zastraszają inne bizony z Buffalo.


->By zapobiec załamaniu psychicznemu kata, często zamiast jednego w egzekucji uczestniczy trzech lub więcej. Każdy obsługuje trzy lub więcej przełączników, z których tylko jeden jest prawdziwy. Dzięki temu, żaden nigdy nie wie, kto naprawdę wykonał wyrok


->Znasz to uczucie, kiedy jesteś już na skraju zaśnięcia i nagle następuje gwałtowne ocknięcie? Oficjalna nazwa tego zjawiska to: mioklonie.


->Elvis Presley w rzeczywistości był blondynem


->Niebieskie oczy są szczególnie wrazliwe na światło.


->Średnio 12 noworodków dziennie jest przekazywane nie swoim rodzicom w szpitalach.


->Nie da sie zjeść 25 słonych paluszków w minutę nie popijając ich wodą.


-> pieniądze są powiązane z narkotykami niemal w nierozerwalny sposób. Średnio na 9 z 10 banknotów dolarowych zawiera ślady kokainy – wynika z najnowszych badań – donosi serwis Sky News.


->Nie da się zjeść łyżki cynamonu. Połykanie cynamonu nie należy do przyjemnych doznań. Sypka i drażniąca substancja wdziera się do gardła i nosa powodując kaszel, a w niektórych wypadkach wymioty.


->Motyle zwane były kiedyś trzepolotami.


->Oczy są jedynymi organami w ciele ludzkim, które od urodzenia maja taką samą wielkość.


->Po zjedzeniu Synepsala Slodkiego inaczej cudownego owoca(Synsepalum dulcificum) wszystko bedzie slodkie,np.cytryna lub Chili


->Sayang, sayang, sayang sayang sayang. Sayang sayang sayang? – w języku malajskim: "Kochanie, kocham cię, czy ty mnie kochasz?". Pytany może odpowiedzieć Sayang sayang sayang,



niedziela, 3 czerwca 2012

Ziemia, być może, pusta w środku

artystyczna wizja usytuowania Północnego Wejścia

W 1968 roku amerykański satelita meteorologiczny ESSA-7 przekazał na Ziemię dziwne zdjęcia bieguna północnego. Przy całkowitym braku obłoków, co na tego rodzaju fotografiach zdarza się niezmiernie rzadko, w jego miejscu ogromna dziura.

Znany angielski astronom sir Edmund Halley był pierwszym uczonym, który założył, ża nasza planeta jest pusta w środku. w 1692 roku napisał, że Ziemia składa się z grubej na 1000 km skourpy, w której znajduje się jądro o rozmiarach Merkurego (4879,4 km. średnicy) - porównywalne swoimi funkcjami do Słońca i być może mające za zadanie oświetlić i ogrzać kontynenty znajdujące się we wnętrzu Ziemi. Po upływie  300 lat uczeni, patrząc teraz na zdjęcia satelitarne, wspominają jego teorię.

Po tym zdarzeniu kilkakrotnie analizowano jeszcze jego teorie. Uczonym przypomniał o tym student - J.C. Symmes, który w swoim liście do rektorów wyższych uczelni w USA napisał, że Ziemia jest wydrążona i zamieszkała w środku. Powiadomił, że potrzebuje stu śmiałych towarzyszy podróży, aby począwszy od Syberii dotrzeć na biegun północny. Obiecywał, że znajdą tam ciepłe i bogate ziemie. Krótko mówiąc - postanowił odkryć i ''zawładnąć'' kontynentami środkowej Ziemi.
Mimo twardych argumentów, naukowcy rozpatrzyli negatywnie prośby o dofinansowanie wyprawy Symessa. Poważnie natomiast rozpatrzono hipotezę o otworach na biegunach, przy czym niektórzy uczeni dali jej pozytywną ocenę.

A jednak !
Sceptyczne poglądy do możliwości istnienia świata we wnętrzu planety zmienił się w końcu XX wieku, w miarę napływania coraz to nowych satelitarnych zdjęć i obrazów telewizyjnych polarnych i subpolarnych rejonów. W 1968 roku satelita meteorologiczny przekazał na Ziemię interesujące zdjęcia bieguna północnego. Przy całkowitym braku obłoków, w jego miejscu ogromna dziura - wejście. O autentyczności fotografii eksperci już niejednokrotnie dowiedli. Tak samo dziwne zdjęcia wykonano też nad Antarktydą. (inne, jeszcze ciekawsze dowody można znaleźć klikając tu)
Uwaga o innych planetach
J.M. Libbly ma także kilka słów na ten temat. Twierdzi on mianowicie, że również inne planety Układu Słonecznego są w środku puste. Pomijając przykład Wenus, na której można wyodrębnić takie same otwory dokładnie w miejscu wenusjańskiego bieguna, przybliżę przykład innej, bardziej znanej planety.
O czym mowa ? Hipoteza, o której mówimy znalazła nieoczekiwanie potwierdzienie w trakcie badań powierzchni Księżyca realizowanych w ramach programu ,,Apollo''. udało się przeprowadzić obliczenia, które wykazały, że Księżyc jest kulistym ciałem niebieskim pustym w środku.






Przedyskutowane... (wypowiedzi niżej wzięte z forum paranormalne.pl)

Co jeśli Ziemia jest jedyną lub bardzo nieliczną wśród planet, dlatego że posiada życie na zewnątrz?


Być może właśnie my mamy odwrócony punkt widzenia (z uwagi, że żyjemy na zewnątrz) niż przewidują kosmiczne normy. Z tego powodu szukamy życia w kosmosie patrząc na zewnętrzne powierzchnie innych światów, widzimy tylko kamienne pustynie i wmawiamy sobie, że jesteśmy wyjątkowi, jedyni we wszechświecie, tym czasem we wnętrzach planet może tętnić życie... może za pare lat okaże się, że nasz układ jest tak bogaty w inteligencję, a my byliśmy tak ślepi.


model końcowy "Pustej Ziemi"
To teraz pomyslcie ... że jesli teoria ta jest prawdziwa to co z innymi planetami naszego układu ... co tam może się kryć ? Plus nasz Księżyc o którym są teorie że jest pusty, sztuczny itd. ... Jak na ułamek sekundy poprę tą terie i pomyśle o tych wszystkich spekulacjach: - budowle na Marsie - jakies tam znaki wody itd. To sie zastanawiam ile i co może żyć pod powierzchniami planet ?


Swoją drogą te budowle na jego powierzchni to może być efekt prób zamieszkania powierzchni... a że się im nie udało to wrócili pod ziemie, albo przylecieli do nas


To prawda, ciezko w ogole o tym myslec. Jednak teoria pustej Ziemi moglaby np. wytlumaczyc tajemnicze podwodne obiekty (tzw. wodne ufo czyli USO - unidentified swiming objects), ktore bylo czesto obserwowane na swiecie.


źródło: miesięcznik Nieznany Świat, paranormalne.pl, google grafika 

sobota, 2 czerwca 2012

  Wspomnienia których lepiej nie pamiętać ...

 Nastolatek zgwałcił 5-latkę na placu zabaw                                        Dramat wydarzył się w popularnej restauracji położonej na przedmieściach Cincinnati. Kiedy babcia dziewczynki wewnątrz lokalu oczekiwała na zamówienie, jej wnuczka bawiła się na placu zabaw. W pewnym momencie dołączył do niej 13-latek.
Zaciągnął ją na tył placu zabaw, rozebrał, a później zgwałcił. Przerażona dziewczynka o wszystkim opowiedziała swojej babci. Ta niezwłocznie zgłosiła sprawę na policji. Młodociany gwałciciel został szybko ujęty dzięki kamerom zamontowanym na zewnątrz budynku.
Zabił 15-latkę, bo nie chciała uprawiać seksu?
15-letnia Anne Kasprzak i 31-letni Daniel Ferry spotykali się w tajemnicy od jakiegoś czasu. Ich znajomość dopiero się rozwijała.   Mężczyzna od dłuższego czasu miał namawiać o połowę młodszą od siebie dziewczynę na wspólny seks. Kiedy w trakcie spotkania w jej domu, Anne stanowczo odmówiła, 31-latek wpadł w szał. Zaczął krzyczeć i demolować jej pokój. Następnie brutalnie skatował 15-latkę na śmierć, a zwłoki wrzucił do rzeki. 
 
14-latka oferowała seks w McDonaldzie w zamian za jedzenie
Zdesperowana 14-letnia Faelyn Ritz była tak głodna fast foodów, że postanowiła w jednej z restauracji McDonald's w Arizonie oferować usługi seksualne w zamian za jedzenie. O sprawie dowiedziała się policja, po tym jak 14-latka rzekomo zgodziła się na seks z dwoma mężczyznami w jednej z restauracji McDonald's, a ci mieli w zamian za usługę zapłacić jej nie w formie gotówki, a jedzeniem typu fast food. 


Pedagog nagrywał seks uczniów w swoim gabinecie
 34-latek nagrywał uczniów z ukrytych w swoim biurze kamer. Sprawa wyszła na jaw przypadkiem, kiedy to mężczyzna został oskarżony o nadużycie wobec jednej z uczennic. Władze postawiły mu w sumie aż 19 zarzutów związanych z posiadaniem dziecięcej pornografii i molestowaniem seksualnym. Mężczyzna został już zatrzymany przez policję, nie przyznaje się do winy, twierdzi, że jest niewinny. Sędzia wyznaczył za niego kaucję w wysokości miliona dolarów.  Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna pozwalał uczniom na uprawianie seksu w swoim biurze. Niektórych z nich także molestował. Dowodem przeciwko niemu mają być nagrania z ukrytych kamer. Według policji, poszkodowanych w sprawie może być jednak znacznie więcej. 

W USA nauczyciel obiecywał uczennicom wyższe oceny w zamian za seks
 Były nauczyciel i trener piłki nożnej w jednej ze szkół średnich w miejscowości Atoka (USA),  został oskarżony o dwa gwałty drugiego stopnia oraz dziesięć innych przestępstw seksualnych . Mężczyzna miał uprawiać seks z uczennicami ze szkoły, w której pracował, a w zamian proponował im wyższe oceny.
Prowadzący śledztwo funkcjonariusze znaleźli pięć dziewcząt, które były ofiarami pedagoga. Zdaniem prokuratury pokrzywdzonych w tej sprawie może być jednak znacznie więcej, gdyż nie wszystkie nastolatki zgłosiły sprawę na policji.

Zgwałcili 8-latka w szkolnym autobusie - grozi im 40 lat

Nawet 40 lat więzienia grozi dwóm 10-letnim chłopcom z Houston (USA), którzy w szkolnym autobusie zgwałcili swojego 8-letniego kolegę. Całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamery zamontowane w pojeździe. Jak poinformowali śledczy, dramat miał miejsce w sierpniu ubiegłego roku. Dwaj chłopcy na tyłach szkolnego autobusu rozebrali i molestowali swojego o dwa lata młodszego kolegę.
 

 67-latek molestował dwie nastolatki? 
 Poznańscy policjanci zatrzymali 67-letniego mężczyznę, podejrzanego o molestowanie małoletnich dziewczynek. Grozi mu 12 lat więzienia. Do jednego z komisariatów zgłosił się mężczyzna z 13-letnią córką i jej o dwa lata starszą koleżanką. Twierdził, że obie dziewczynki padły ofiarą pedofila. 67-latek proponując małoletnim podwiezienie samochodem, wywiózł je w ustronne miejsce, dopuszczając się tzw. innych czynności seksualnych